sobota, 23 listopada 2024

UCHWAŁA O ROZWOJU RZECZYPOSPOLITEJ - ALPHA 0.1




UCHWAŁA O ROZWOJU RZECZYPOSPOLITEJ - ALPHA 0.1 

Jako że: NAUKA, EDUKACJA I INNOWACJE są podstawą rozwoju i dobrobytu, a polski system, pozbawia zwykłych Polaków możliwości płynących z rozwoju tych dziedzin, przekierowując wypracowane przez nich bogactwa, do dyspozycji urzędników, uchwala się co następuje.

30% tego co rozdają urzędnicy w formie grantów, dotacji i różnego rodzaju dofinansowań dla firm, instytucji naukowych, organizacji pozarządowych, ma być rozdane nie na projekty, które zyskały uznanie urzędników, ALE LOSOWO – wśród tych, które spełnią podstawowe kryteria i nie dostawali dotąd żadnej pomocy przez 5 lat. Kryterium podstawowe to pomysł, który jest przyszłościowy, dotąd nie realizowany, twórczy. Czy to pomysł biznesowy, naukowy czy edukacyjny.

Takie pomysły obecnie nie mają szans na pomoc państwową. Stąd kraj nie ma możliwości rozwoju. 

Wprowadzenie funkcji losowej zwiększa szansę na rozwój dobrych pomysłów, produktów, badań.

Obecnie pomoc otrzymują „innowacje” czy „badania”, polegające zazwyczaj na kopiowaniu tego, co ktoś już wymyślił na świecie, oparte na technologiach, które w danej chwili są modne w mediach, posiadające zawartość wspieraną przez rządzące opcje polityczne. 

Przyczyną tego jest, w dużej mierze to, że za dystrybucję pomocy odpowiadają osoby, których pierwsza praca po studiach to urząd, w którym znaleźli miejsce po znajomości, a rozwój kariery zawdzięczają opanowaniu umiejętności manewrowania narzędziami wpływu w wąskiej grupie polityczno-biurokratycznej. Kolejną umiejętnością, którą opanowali jest tworzenie raportów, z modnymi słowami-kluczami i wygłaszanie banałów z pewną miną. 

Nie ma wśród nich umiejętności pozwalających przewidywać przyszłość, na podstawie dostępnych badań naukowych , nie ma intuicji powstałej na doświadczeniach zdobytych w reakcjach z realnym światem. Nie ma cech przedsiębiorczości, bo większość tych osób nawet nigdy nie musiała pracować w branży, w której jest jakaś realna konkurencja, nie mówiąc o przewodzeniu przy takich projektach. 

Nie ma szansy na to żeby zmienić system, czy zatrudnić kompetentnych ludzi przy rozdzielaniu pomocy finansowej. Stąd funkcja losowa może zrekompensować problemy systemu i raz na jakiś czas, ktoś z pomysłem wartym tego, przypadkiem dostanie pomoc. W biznesie, technologii, nauce, edukacji w działalności pozarządowej. Inaczej nie ma na to żadnych szans. Mamy zdolnych, ambitnych, pomysłowych ludzi ale blokuje ich czapa obowiązującego systemu. Przykładowo - widać, że jesteśmy dobrzy tam gdzie nie potrzebujemy żadnej pomocy od państwa - w matematyce, informatyce.

Oczywiście optymalnym rozwiązaniem byłoby obniżenie podatków i zniesienie większości regulacji, tak aby pracujący ludzie mogli zacząć rozwijać się i swoje pomysły na własną rękę, przy pomocy znajomych, społeczności. Niestety, nie jest to realne i wszystkie nadwyżki, ponadto co pozwala przeżyć, nadal będą zgarnianie przez państwo, uniemożliwiając pracę twórczą ludziom nie związanym z organami polityczno-urzędniczymi. 

Skutkami uchwały, w długim terminie, o ile zostanie wdrożona, będą Noble naukowe dla Polaków, polskie firmy technologiczne podbijające świat, bogata Polska, dobra praca dla Polaków, zwłaszcza na prowincjach i szanse dla zwykłych ludzi.


-------------


Tło: Aktualnie osoby czy organizacje pozarządowe, zajmujące się biznesem, nauką, technologią, edukacją, nie poruszające się w wąskich ramach ograniczonych przez wizje urzędników, nie mają żadnej szansy na wsparcie. A z uwagi, na rozbuchany socjalizm i otępiający wpływ mediów, społeczeństwo pozbawiane jest własnych środków i motywacji, więc pozyskiwanie środków „od dołu” jest mocno ograniczone.

Dla kogo: Dla zwykłych, często trochę innych niż wszyscy ludzi, zwłaszcza w małych miejscowościach, którzy obecnie mają do wyboru jedynie albo milczącą akceptację otaczającej patologii systemowej, emigrację, używki lub samobójstwo.

Czemu: Wiem, że to nie przejdzie bo mało kto zrozumie taką potrzebę, a że jestem specjalistą od PR to wiem że nie da się tego „sprzedać” bez dużych pieniędzy czy wpływów w mediach. Nie przejdzie bo za duża grupa klienteli politycznej zostałaby pozbawiona łatwych pieniędzy.

Ale nawet taki opisany pomysł, który przejdzie bez echa, zmienia przyszłość, przynajmniej moją :-). A może jednak kogoś to zainspiruje, i kiedyś się ziści. Może jak już ustrój polityczno-ekonomiczny  całkiem padnie, na co się wkrótce zanosi.

Poza tym mam mocne instynkty prospołeczne. Uważam, że trzeba dać ludziom szansę, nawet jeśli większość z nich daje się rozgrywać jak dzieci, przez kilku dziadków, którzy różnią się najwyżej tym, że machają różnymi flagami. Czy to biało-czerwoną, czy w gwiazdki, czy tęczową. Czy rządzi jeden , drugi czy trzeci, patologiczny system pozostaje dokładnie ten sam.

Czemu uchwała jest tak mało szczegółowa i nie ma nawet kwantowego algorytmu losowania czy propozycji zmiany ustaw, tak żeby można byłą ją poddać procedowaniu?: Bo to coś jak „opcja atomowa”. Trump może pisać prostym językiem, jak w przypadku dokumentu likwidującego biurokrację i regulację, mogę i ja.

Co mogą ludzie spoza systemu i z pomysłami spoza urzędniczych wizji?: Mogą złożyć wniosek i dostać odmowę. Wygrają i tak wnioski dopasowane pod urzędnicze wizje, wtórne, nie mające szans na sukces ale skrojone pod wymagania. W ten sposób marnowane są miliardy ale dają chleb sporej grupie klienteli. Przypuszczam, że żyją z tego setki tysięcy osób w Polsce.

Wyobraź sobie, na poziomie UE:, że 800 mld euro, które Dhragi chce pożyczyć i przepalić na „innowacje” rozumiane po socjalistycznemu, jest w 1/3 rozdysponowane losowo. Ponad bilion złotych na wsparcie na różne, niebiurokratyczne, pomysły. Załóżmy że nawet tylko 1% z tego będzie wykorzystany przez ludzi z ciekawymi, twórczymi, efektywnymi pomysłami – to cały miliard, na rozwój dla ludzi, którzy dotąd nie mieli żadnych szans. Wpływ na rozwój UE byłby ogromny, bo byłyby to projekty przełomowe, których obecnie brakuje. 

Przeciwskazania: Brak. Pieniądze wydawane przez urzędników i tak się marnują. Funkcja losowa wprowadza szansę na to, że część środków zostanie wydana z pożytkiem.


Wersja szkicowa uchwały: ALPHA 0.1 / 23.11.2024

Grafika - artystyczna wizja generatora liczb losowych.


Posłowie. 

Informatyką zacząłem interesować się około 1985, dane dla sztucznej inteligencji dostarczałem od 2013, od kilku lat interesuję się biologią syntetyczną i genomiką. W każdej z tych dziedzin w Polsce miałem okazję obserwować niechęć wśród urzędników do pomocy przy ich rozwoju czy do choćby wspierania szans edukacyjnych. W nauce prace w tych dziedzinach są wtórne. Dotowane są biznesy, które nie mają szans na rynku, choć udają że u ich podstaw leży nauka. O zapaść technologiczną potykamy się na każdym kroku. O politykach, ministrach, itp. którzy są po prostu zacofani, szkoda mówić. Jestem też specjalistą od wyszukiwania, stąd wiem że nie ma możliwości wsparcia projektów, które mogą przynieść jakiś postęp. Wszelkie programy oferujące pomoc finansową napisane są tak że promują wtórne rozwiązania i nastawienie biorców na osobiste korzyści, nie na efekty. I tego nie da się zmienić za pomocą drobnych ulepszeń. Ludzie, którzy z tego żyją są specjalistami w udawaniu, pisaniu raportów, długim opowiadaniu banałów, okraszonych nowomową wykorzystującą zwroty z dziedziny biznesu, nauki, technologii. Mają z tego łatwe pieniądze, niestety stracone dla tych, którym je zabrano.

W przypadku zainteresowania mogę Uchwałę przekuć w projekt ustawy.


---------------------

Update. 24.11.2024

Wysłałem informację do posła Wiplera, bo założył biuro poselskie w Iławie, miesiąc temu. Przesłałem informację na tłitterze (X.com) do 3 dziennikarzy. Od jednego dostałem lajka (ale on wszystkim daje lajki, bo taki ma marketing). Więc z mojej strony sprawa jest zakończona.

Prosiłem ChatGPT o znalezienie 3 niezależnych posłów/posłanek, bo pomyślałem że może tacy będą zainteresowani. Niestety ChatGPT najpierw polecił mi jedynego niezrzeszonego, który okazał się byłym rzecznikiem partii, wyrzuconym za obchodzenie przepisów o finansowaniu kampanii. Następnie, po prośbie żeby znalazł mi myślących i działających niezależnie, wyszukał mi jakichś spadochroniarzy, o których dobrze wiem, że zmieniali partię w poszukiwaniu lepszego koryta, a mówić będą tylko to, co im partyjny szef każe. 
Są sprawy w których nawet sztuczna inteligencja nie pomoże. 




niedziela, 7 kwietnia 2024

Dziura Schnela

 Już po kampanii wyborczej więc o wydarzeniach, o których nie wypadało w niej wspominać, ale ważnych dla historii Iławy. O pracowniku ratusza w Iławie, który grzebał po lasach ludzi zamordowanych przez lekarza na polecenie władz. Ale też o czymś więcej ( w komentarzu pod tekstem). Zapraszam do lektury krótkiego mikroopowiadania: 



-----------

Dziura Schnela


Józef Schnel wszedł do swojego domu na ul. Zamkowej. Rzucił palto na wieszak.

- Co tak długo dzisiaj? Zapytała żona Magda.

- Trzydziestu było i późno zawiadomili. Dziurę prawie po ciemku zasypywałem. Padam z nóg.

- Zaparzę kawy.

- Zbożowej, tfu...

- Ciesz się że to jest.


W lutym 1944 w Deutsch Eylau nikomu się nie przelewało. Nawet dozorcy ratuszowemu, który dorabiał pochówkami. Roboty było i owszem, ale na nieszczęście dla Józefa, najczęściej grzebał nie bogatych obywateli miasta, ale więźniów pobliskich obozów.

Magda z Józefem siedli do stołu na którym, oprócz kawy parowała kartoflanka. Za oknem kościelny dzwon wybijał osiemnastą.


- Czym ty tak pachniesz, sosną?

- nie mówiłem Ci, zaczęliśmy ich chować w lesie za Gajerkiem, bo stare miejsce się skończyło. Za dużo tych bandytów.

- podobno nie tylko bandyci, Milerowa mówiła że tam też jeńcy wojskowi, jeden nawet znajomy jej rodziny spod Lubawy.

- ja tam życiorysów nie czytam, służba mówi że bandyci, burmistrz mówi, że bandyci. Po co władza miałaby kłamać?

- czego ich tyle umiera?

- a ja wiem? Chudzi jacyś, może chorują. Może im dowożą takich chorych, nie do wyleczenia. Ale pytałem komendanta obozu czy tyfus czy coś, czy trzeba mocno się odkażać, to nie.

Nie wspomniał Magdzie, że zwłoki miały również poranione ręce, a często i plecy, jakby wysmagane kablem. Czasem ciała były żółtawe, z wysypką, jakby więźniowie byli czymś otruci. Kiedyś wpadło mu w ucho coś owsiance podawanej więźniom przez lekarza obozowego. Raz rozmawiał o swojej robocie z urzędnikami w ratuszu. Gdy podzielił się swoimi postrzeżeniami, Hans, zastępca miejscowego szefa NSDAP, spojrzał jak wściekły wilk w jego oczy i spytał – masz rodzinę, chcesz żyć? To skończ z szerzeniem antyniemieckiej propagandy i zamknij pysk. No to zamknął. Powie babie, baba innej i będzie nieszczęście. Nie moja sprawa – pomyślał – władza wie co robi z bandytami. Mówią że jestem przygłupi, niech gadają, ale nie tak żeby ryzykować bez sensu.

Przed snem Józef włączył radio. Na froncie wciąż idzie dobrze, wycofujemy się aby przegrupować się do ostatecznego, zwycięskiego uderzenia.

- To dobrze, szepnął ziewającej Magdzie. Róbmy dobrze swoje, a o resztę zadba partia i Fuhrer. 

Musiał się wyspać bo następnego dnia musiał znów poszerzyć dziurę w lesie. Odbieranych z obozu ciał było coraz więcej i więcej. Czasem koń ledwo uciągnął wóz. W głowie Schnela też zrobiła się dziura. Dziura pamięci, już nawet nie wiedział ile setek zagrzebał. Nie myślał dlaczego i kogo. Trzeba było zarabiać pieniądze na rodzinę i być posłusznym władzy. Tylko to było ważne. Tylko to.

-----------

Nie wymyśliłem sobie ani Schnela ani lekarza obozowego, wykańczającego więźniów trującą owsianką. To postacie z zeznań świadków dotyczących wojennych obozów w  Deutsch Eylau, które znaleźliśmy w archiwach IPN. O pochówkach w lesie pisało i mówiło się w Iławie od dziesiątków lat.

Reszta tekstu jest o mechanizmach psychologicznych, który bezwzględnie wykorzystany może prowadzić do rzeczy przerażających. Czasem mamy okazję zobaczyć demony tych mechanizmów, wypełzające zza mgły propagandy. Chciałbym, żebyśmy mogli uświadomić jak najwięcej osób, że wcieleniem kolejnego globalnego zła nie będą fani malarza z wąsikiem z nacjonalistycznej partii robotniczej. Nie będziemy wiedzieli jak wygląda, nie odgadniemy którą ideologią się posłuży, nie znamy znaku pod jakim wystąpi. Pewnie będzie to znak miły i sympatyczny. Może jakaś emotka. Ale wiemy jakie mechanizmy będzie wykorzystywać. Strach i Posłuszeństwo. Postawmy im naprzeciw Rozum i Wiedzę.

Już o tym wspominałem w tamtym roku. Dzięki zagospodarowaniu obecnej dziury w iławskim ratuszu grafiką dotyczącą Schnela i dołączoną informacją (np. przez QR kod), możemy stworzyć projekt edukacyjny, pokazujący w jaki sposób posłuszeństwo władzy, konformizm, zaufanie autorytetom, uleganie propagandzie, itp. może stworzyć zarówno współwinnych zbrodni, jak i potulnych, akceptujących zło, świadków. 

Możemy także pokazać mieszkańcom jak się bronić przed manipulacjami władzy, obojętnie jakiej, obojętnie na jakim szczeblu. Będzie to jednocześnie upamiętnienie ofiar tutejszych obozów, obok którego ciężko będzie przejść obojętnie. Dziurę zapewne niedługo zalepią, ale bez problemu stworzymy nową.

 #Iława #PsychologiaSpołeczna #Edukacja #Historia #Obozy #DeutschEylau #Lager #Więzienie #Propaganda #Władza #Posłuszeństwo #Strach


środa, 14 lutego 2024

Wilki w okolicach Iławy II



Kilka lat temu pisałem już o wilkach w okolicy Iławy.* Temat wraca od czasu do czasu do mediów, bo wilków zrobiło się jeszcze więcej. Niektórzy straszą, że na tym nie koniec. Z tego co widzę w lasach, ich populacja jeszcze może trochę wzrosnąć ale do stabilizacji jest już blisko. Jak to się stanie? Warto przybliżyć te mechanizmy bo nie są powszechnie znane.

Lasy wokół nas to najczęściej plantacja drewna, więc nie są to naturalne warunki dla zwierząt. Ale nawet i tu populacja wilków zacznie być wyhamowywana przez presję wywieraną przez inne czynniki. Obszar leśny jest ograniczony, więc zbyt dużo wilków, to konkurencja o pożywienie. Gdy w lesie jest go mniej zwierzęta starają się je pozyskać poza nim, na przykład łapiąc zwierzęta  hodowlane. Załóżmy jednak, że człowiek za pomocą psów pasterskich czy dronów, zaczyna skutecznie bronić swoich zwierząt i wilk musi wrócić do lasu. Co się dzieje? 
Najistotniejsze jest to, że aby zaspokoić głód, wilki muszą polować na coraz sprawniejsze, mocniejsze zwierzęta. Te słabe zostaną zjedzone szybko, potem polowanie zaczyna być trudniejsze. Po pierwsze dlatego, że zwierzyna jest coraz bardziej czujna, szybciej ucieka, ostrożniej się porusza. Po drugie, zwierzęta też mają się czym bronić. Na przykład poroże, które nie służy tylko do konkurowania o samice, ale jest także środkiem obrony. To samo z kopytami. Łosie łamią wilkom żebra, nogi, uszkadzają czaszki.** Wilki wiedzą czym pachnie poroże jelenia więc jeleń, może skutecznie nimi wilkom grozić.***
Wilki wolą polować na zwierzęta bez rogów. W przypadku jeleni wapiti badacze pokazali, że wilki niekoniecznie wybierają sobie na ofiary osobniki najsłabsze, ale takie bez poroża.****. Te z porożem mogą im zagrozić.*****
Wytłumaczenie tego fenomenu jest stosunkowo proste. Atak na lepiej uzbrojone zwierzęta to większe straty. Nawet jeśli te, jak jeleniowate, wolą ucieczkę niż walkę. Zapędzone w sytuację bez wyjścia walczą. I ranią wilki. Niektóre urazy, połamane żebra, czy kończyny, rozdarta skóra, często szybko się leczą, ale część uszkodzeń kończy się też zakażeniem czy trwałym upośledzeniem funkcji. Taki osobnik może umrzeć lub przedstawia mniejszą wartość dla stada. Kolejne polowanie odbywa się w osłabionej grupie, co znowu podnosi ryzyko i czasem kolejne ofiary. W ten właśnie sposób zwykłe poroże zwierząt ma swój udział w skutecznej regulacji populacji wilków. To zresztą przykład naturalnego wyścigu zbrojeń i kompromisów w świecie zwierząt. Stąd też w większych i naturalnych kompleksach leśnych natura znajdzie punkt równowagi. Naszym zadaniem jest to, żeby te obszary były coraz większe i coraz bardziej naturalne.

Jeśli chodzi o ataki na ludzi - to się niestety zdarzy, prędzej czy później i u nas. Jednak ludzie częściej są atakowani przez psy, więc lepszą metodą na ochronę ludzi jest wprowadzenie zakazu posiadania psów. Ale wiemy, że ten postulat nie jest zbyt rozsądny czy realny, bo ludzie bardziej cenią sobie korzyści z posiadania psów, niż boją się realnych zagrożeń z ich strony. Taką samą kalkulację mentalną powinniśmy prowadzić w przypadku wilków, jednocześnie zwracając baczniejszą uwagę na ochronę dzieci i osób słabszych.



*** (ang.) filmik pokazujący zwierzęta broniące się przed wilkami) https://www.youtube.com/watch?v=Ge6nJ4p2alw  

****(ang. – uwaga tutaj pod nazwą elk kryje się jeleń kanadyjski - Cervus canadensis) - https://wolfwatcher.org/wp-content/uploads/2018/09/Elk.pdf

***** (ang. film - jeleń zwany mulakiem vs. wilk) https://www.youtube.com/watch?v=rcEpuXFMZ8g

niedziela, 28 stycznia 2024

Od pracy przy reklamach Kościoła Katolickiego, przez robotę na odcinku komunistycznej propagandy dla młodzieży, do marketingu w zachodnich korporacjach. Czyli +/- 40 lat z Jurasem.


Od pracy przy reklamach Kościoła Katolickiego, przez robotę na odcinku komunistycznej propagandy dla młodzieży, do marketingu w zachodnich korporacjach. Czyli 40 lat z Jurasem.

W latach szkoły podstawowej z jednej strony słuchałem u Babci Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki. Z drugiej czytałem „Na przełaj” i słuchałem Rozgłośni Harcerskiej – narzędzi propagandy PRLu służących do kształtowania światopoglądu młodzieży. Właśnie tam zarabiał pieniądze Jurek Owsiak.

Dlaczego piszę o propagandzie? W tych młodych latach bardzo dużo czytałem. Szczególnie interesowały mnie książki o niemieckich obozach zagłady. Myślę, że pytanie – dlaczego i jak, skierowało mnie w stronę psychologii społecznej, a stamtąd do propagandy. Promotorem mojej pracy dyplomowej był Minister Kultury i Sztuki z czasów rządów Jaruzelskiego: Kazimierz Żygulski, specjalista od propagandy filmowej. Stąd jestem blisko tematu, choć Jurasowi o wiele bliżej było do propagandy związanej z muzyką. Do mediów wprowadził go właśnie specjalista w fachu muzycznym: Wojciech Waglewski, syn pracownika komunistycznych mediów, z czasów gdy ci strzelali Polakom w tył głowy. Dobrzy specjaliści. Jeszcze do dziś pobrzmiewa mi czasem w myślach kawałek Riders of the Storm. Nawet przez kilka lat myślałem, że to utwór Voo Voo, zespołu Waglewskiego, choć to był tylko cover grupy The Doors.

To, co Juras prezentował w mediach, wygłupy z Towarzystwem Przyjaciół Chińskich Ręczników, było na początku oryginalne i śmieszne. Ale szybko przestało bawić, bo schemat zabawy się powtarzał, a poza nią nie było nic. W tym czasie przewijały się w mediach, w których pracował Owsiak, treści poważniejsze i kontestujące reżim, więc przestałem na niego zwracać uwagę. Niesłusznie.

Dopiero za jakiś czas wyszło, że oprócz pracy w komunistycznej propagandzie, zarabiał również w nomenklaturowych spółkach powiązanych ze służbami specjalnymi. No cóż resortowy dzieciak - syn pułkownika milicji. 


Bawimy się, a przy okazji dowiecie się, kto jest Bardzo Złym Złem

Cała działalność Owsiaka to praca w propagandzie. Będzie w tym pracował do końca świata i o jeden dzień dłużej. Jest bardzo dobrym specjalistą. Podstawą jego propagandy jest 99% treści absolutnie nie związanej z przekazem perswazyjnym. Juras zajmuje się muzyką i działalnością charytatywną. Ale dzięki temu to co powie, raz na jakiś czas, bardzo szybko zostanie przyjęte w zakres wiedzy czy przekonań osób, którym podoba się jego główna działalność. I tu dochodzimy do rzeczy najważniejszej. Dzięki tej skuteczności, stale obecny jest w mediach. Osoby decyzyjne zapewniają mu potężną, ogólnopolską promocję właśnie dlatego, że w ten sposób sprzedaje targetowi przekaz, którego wymaga sponsor. Za komuny był to przekaz, który zapewniał masy, że nie jest aż tak źle: można się bawić, no więc się bawimy. Na podobnej zasadzie wspierany był przez rządzące media liberalne po upadku PRL. Obecnie Juras operuje już czysto politycznym przekazem, co widzieliśmy, gdy aluzyjnie porównywał PiSowców do sepsy i stygmatyzował ich jako Zło. Dzięki temu, u nowych sponsorów ma nieograniczone wsparcie marketingowe. W zagranicznych sieciach handlowych, w bankach czy w innych biznesach wspierających korporacyjną politykę na naszych ziemiach. Dla mnie osobiście, osoby nieco autystycznej, szczególnie uderzający jest komunikat, który wyskakuje nagle z ciszy, gdy czasem wieczorem robię zakupy w jednym z niemieckich sklepów. Agresywne, głośne zaproszenie do wsparcia WOŚP. Jakby nie wystarczało im obstawienie wośpowymi gadżetami sklepu i nachalna żebranina za pomocą terminalu płatniczego.


Na Księżyc z nimi!

Tak właśnie wygląda skuteczna propaganda. Robienie rzeczy odbieranych przez ludzi jako dobre, rozdawanie darmochy (w tym przypadku koncerty), kojarzenie się z uśmiechem, pomocą, zabawą, szczęściem. I tylko czasem mrugnięcie okiem do fanów – ej, a tych smutasów co nie tańczą, co nie wspierają pomagania dzieciom, to trzeba by na Księżyc.

À propos: oczywiście Owsiak tego mechanizmu propagandowego sobie nie wymyślił. Świetnie go tylko wykorzystał. Organizacją, która z niego korzystała wcześniej z wielkim powodzeniem, był Kościół Katolicki – czyniący dobro, pomagający ludziom, organizujący darmowe wydarzenia. Ale chyba coś im się tam mająteczku, ziemi, dóbr i władzy przy okazji uzbierało? ;-) Tak, to właściwie ten sam schemat. A Juras dorabiał też u nich w reklamie – robił witraże. To taki wczesny przekaz reklamowy. Bardzo skupiał uwagę uczestników mszy i przez to służył za świetny nośnik. Na kolorowych obrazkach ludziom przypominano różne historie i skutecznie wdrukowywano te obrazy do ich umysłów. Wyobraźcie sobie dawne czasy na naszych terenach. Na zewnątrz codzienna szaruga, a w kościele jasne kolory w witrażach raz w tygodniu - w niedzielę. A jeśli do tego jeszcze zaświeciło przez nie słońce...

Czy teraz już widzicie ten witrażowo-kolorowy styl także w materiałach propagandowych WOŚP?


Kto płaci, ten wymaga

Kościół płacił Jurasowi za robotę przy propagandzie po prostu pieniędzmi. Komuniści w zasadzie też, ale doszły tu jeszcze możliwości dodatkowego zarobku w spółkach. Po upadku komuny, właściwie płacili mu ci sami ludzie (w TVP czy w Radio została w większości ta sama kadra na średnich szczeblach, grupy wpływu też niewiele się zmieniły), ale Juras już rozwinął własny biznes i zaczęła się z tego robić wymiana usług – Owsiak zapewniał władzy odpowiednie wsparcie propagandowe, oni mu reklamę na swoich kanałach, dostęp do bezpłatnej pracy urzędników i dzieci. To samo widzimy teraz przy pracy dla korporacji – ogromne wsparcie medialne na ich kanałach, za rozpowszechnianie przekazu korzystnego dla zagranicznych gigantów biznesowych i tamtejszych struktur biurokratycznych. Juras zawsze przyłączał się do najsilniejszych. Teraz, kolejna zmiana władzy w Warszawie, zapędziła urzędników znowu do roboty. Oczywiście nie rozkazem, a subtelnym działaniem psychologicznym. 


Straty Polaków

Juras jest tu jednym z elementów, ale bardzo ważnym, zachodniej polityki informacyjnej skierowanej do Polaków. W takich przypadkach oczekiwane rezultaty są zawsze podobne. Tak jak w przypadku propagandy, w której realizował cele Moskwy, tak i w przypadku przekazu wspomagającego cele Berlina, chodzi o to, żeby miliony ludzi nad Wisłą pracowały dla korzyści polityki zagranicznego ośrodka centralnego i ich machin biznesowych. Po drugiej stronie są oczywiście nasze straty, czyli: ubożenie Polaków, brak szansy na rozwój w kraju, dziury w drogach i podobne skutki. Wszystko to pozornie nie związane z tym, że korporacje uzyskały w Polsce przywileje do eksploatacji miejscowych ludzi, zarówno za pomocą niskiej płacy, jak i preferencji dla swoich działań sprzedażowych (sieci, banki, portale internetowe). Dzięki osłonie medialnej mogą kształtować prawo praktycznie jak chcą, chroniąc swoje interesy.  


Lokalnie

Ten schemat propagandowy nie jest tajemnicą. Z powodzeniem wykorzystują go lokalni politycy. Stąd zamiast ofert merytorycznych mamy organizację koncertów, na których pokaże się przedstawiciel władzy, stąd wspieranie fanów sportów, miłość do piesków i kotków, sadzenie drzew i inne zgrane triki. Zgrane, ale zawsze działają. Tak jesteśmy skonstruowani w swej masie jako ludzie. Niewielu potrafi się przed tym bronić. Choćby ze względu na brak odpowiedniej edukacji w szkołach. 

Czy w związku z tym, ludzie pomagający Owsiakowi i jego sponsorom są źli? Nie. Większość po prostu nie zna się na polityce, ekonomii czy psychologii. A do pomagania mu pcha ich chęć bycia lepszymi ludźmi. Paradoks, prawda? Natomiast ci, którzy są politykami, wykształceni w takich dziedzinach jak psychologia, ekonomia, socjologia, w większości działają z pełną premedytacją i ze znajomością tych mechanizmów. I przy okazji pomagają swoim karierom.


Epilog

Jeśli zainteresowało Was to co piszę i chcecie wiedzieć, co się dzieje, gdy ktoś ma ważną informację, ale sprzeczną z interesami ludzi, którzy kontrolują media, proszę obejrzycie film Śmierć Zygielbojma. 

Dlaczego o tym piszę? Odsłaniając mechanizmy propagandowe na przykładach działania różnych stron sceny politycznej, narażam się właściwie wszystkim. Każdy normalny człowiek przyłącza się do jakiejś grupy, czy choćby się z nią identyfikuje, żeby czuć się częścią jakiejś całości, mieć jakieś wsparcie choćby mentalne. Czy w przypadku polityków – żeby korzystać z doktryny Neumanna – bezwzględnego wsparcia swojej grupy interesów. A ja robię sobie pod górkę u wszystkich, bo wszystkie wpływowe grupy z propagandy korzystają. Dlaczego?

Za każdym razem, gdy ktokolwiek zaczyna rozumieć w jaki sposób bezwzględnie, przez możnych i  cynicznych karierowiczów, wykorzystywane są jego dobre strony i słabości, też świat staje się lepszy. Pisząc o propagandzie, dostarczam zwykłym ludziom broni, dzięki której mogą zapobiegać złu i nieszczęściom powodowanym chciwością możnych tego świata.  

Tylko dlaczego mielibyście uwierzyć mi, a nie milionerom i miliarderom, którzy codziennie szprycują Was swoją propagandą, czy to w swoich mediach czy przez swoje kukiełki?

Zostawiam Was z tym pytaniem. 

Dziękuję za uwagę.

piątek, 19 stycznia 2024

Ptaki uciekają z Bagienka. Wnioski po 3 latach badań.




Powoli zbliża się marzec - znów będziemy liczyli ptaki na Bagienku. Liczymy je od roku 2021. W maju 2021 zaczęto tu budować wybieg dla psów. Był to akurat czas, w którym kończyliśmy liczenie. Na Bagienku odnotowaliśmy wtedy 27 gatunków ptaków. Obecnie jest ich o 5-8 mniej. Gatunki, które prawdopodobnie zniknęły to: 


  • sójka
  • rudzik
  • pierwiosnek
  • mazurek
  • piecuszek
  • kopciuszek
  • śpiewak
  • szczygieł


Ubywanie gatunków oznacza milionowe straty dla okolicznych mieszkańców*





Badania prowadziliśmy przez 3 lata. Obserwacje i nasłuch prowadziliśmy każdego roku od marca/kwietnia do maja. Badania były prowadzone przez biologa z wykształcenia oraz przez ornitologa, który od kilkunastu lat zajmuje się liczeniem ptaków.

W roku 2023 włączyliśmy w to dodatkową procedurę polegającą na nagrywaniu i analizowaniu głosów ptaków przez sztuczną inteligencję https://birdnet.cornell.edu/ (Cornell University, Chemnitz University of Technology). W roku 2023 odwiedziliśmy bagienko w celu zrobienia tych badań łącznie 23 razy. W porównaniu do ucha i oka ornitologa, sztuczna inteligencja zaobserwowała po jednym, ale tylko jednym odczycie obecności, w ciągu tych dni: kopciuszka, mazurka i pierwiosnka. Czy to tylko błąd interpretacji? Postaramy się to zbadać w tym roku.

Widać wyraźny spadek w 2023 roku, nie jest to raczej przypadek. Należałoby się przyjrzeć głębiej tematowi, np. przeanalizować wymagania siedliskowe tych gatunków, które zanikły. Zapewne zagrodzenie terenu, dewastacja miejsca, które stanowiło dla tych zwierząt środowisko do spokojnego żeru, toków i bytowania, miało wpływ na zmniejszenie populacji ptaków. Będziemy dalej to badać, żeby sprawdzić czy to jednorazowe załamanie czy też długoterminowe zmiany.

Dodatkowym czynnikiem odstraszającym ptaki mogą być postawione wraz z wybiegiem lampy, które świecą na bagienku przez całą dobę. Informacje o wpływie zanieczyszczenia świetlnego na przyrodę można znaleźć np. tutaj: https://ciemneniebo.pl/pl/artykuly-i-publikacje/222-ekologiczne-zanieczyszczenie-sztucznym-swiatlem i tutaj https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/151432455

------------------

I kilka słów o tle tego badania. Zaczęło się od decyzji o lokalizacji wybiegu dla psów bez konsultacji z okolicznymi mieszkańcami. Zamiast poważnie negocjować, władze postawiły na rozkręcanie medialnych awantur. Nasza grupa mieszkańców wskazywała im różne inne możliwe lokalizacje. Sam proponowałem, na sesji Rady Miasta, dodatkową pomoc negocjacyjną w tym zakresie, a także utworzenie na bagienku użytku ekologicznego. Niestety, nie potraktowano nas poważnie. Wszystko opisane jest tutaj: https://www.swuj.pl/bagienko Władza posunęła się nawet do tego, żeby prymitywnym fikołkiem prawnym odebrać prawo do petycji, choć wyrok NSA wyraźnie wskazuje, że to działanie nielegalne ( https://kurpiecki.blogspot.com/2021/03/tajemniczy-chochlik-w-radzie-miasta.html ).

Zamiast przeprowadzenia rzetelnej inwentaryzacji zwierząt, miasto zamówiło inwentaryzację roślin do której dopisano bzdury wyssane z palca wskazujące, że postawienie wybiegu na Bagienku jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście na dokumencie nie było odnośników do żadnych badań, które potwierdzałyby wymysły piszącego ten dokument. 

Nasze badanie wydają się w pełni potwierdzać szkodliwość tego typu obiektów dla przyrody i mieszkańców okolic. Gdy potwierdzi się to także w tegorocznym badaniu przedstawię propozycję postawienia na Bagienku tablicy z gatunkami które stąd zniknęły, wraz z odnośnikiem do opisu działań władz prowadzonych w kontrze do przyrody i do mieszkańców.





Tablica na grafice jest zgrubną, szkicową, wizualizacją stworzoną przez sztuczną inteligencję DALL-E. Nie przedstawia dokładnego projektu ani nie przedstawia dokładnie wymienionych ptaków. 
Pozostałe wizualizacje ptaków w tym tekście również nie są dokładne.


* Wycena oparta na badaniach i analizie danych dotyczących satysfakcji z życia i informacji socjo-ekonomicznych ponad 26 tysięcy Europejczyków. Pisałem o tym tutaj, wraz z przedstawieniem wyceny opartej na tych badaniach: https://kurpiecki.blogspot.com/2021/05/zaczeli-budowac-wybieg-dla-psow-koszt.html


niedziela, 16 kwietnia 2023

Lekarze są coraz mniej potrzebni. Brakuje nam w Iławie naukowców, medycyny personalnej i chęci do zmian.




Uczelnia, która pobiera 20 tysięcy złotych za semestr studiów lekarskich, organizuje konferencję na temat braku lekarzy w Polsce (1). Sponsorują ją i wspierają medialnie firmy państwowe. Mam dla nich wszystkich dobrą wiadomość. Otóż nie są w Polsce potrzebni nowi lekarze ani ta konferencja. Ludzkie ogniwa między nauką a pacjentem stają się coraz bardziej zbędne. Zamiast tego potrzebne będą sprawne systemy ochrony zdrowia i błyskotliwi naukowcy. I możemy zacząć to robić w Iławie, ponieważ władze, jak zwykle, obudzą się zbyt późno.

Prawdopodobnie słyszeliście o tym, że sztuczna inteligencja (SI) zdała egzamin lekarski (2). Nie wiem, czy wiecie, ale za pomocą wyspecjalizowanej SI każdy z nas może stawiać diagnozy na poziomie lekarza (3). Glass AI nie potrafi jeszcze analizować skanów, ale do tego można użyć innego oprogramowania (4). Obecnie na świecie mamy takie możliwości, że możemy w Iławie postawić eksperymentalną przychodnię i w prosty oraz tani sposób pomagać tysiącom ludzi. Rozwiąże to problemy z kolejkami, brakiem lekarzy, wypisywaniem leków na chybił trafił, brakiem informowania pacjentów, wypisywaniem leków wchodzących w niebezpieczne interakcje z lekami już branych, przepisywaniem reklamowanych leków, kosztami i czasem traconym przez ludzi. Wystarczy wykształcić sprawnych operatorów systemu, którzy posiadają ogólną wiedzę medyczną oraz potrafią weryfikować informacje w pracach naukowych.

 Lekarz, w takiej funkcji jaką pełni obecnie, czyli skarbnicy wiedzy przechowywanej w swojej głowie, staje się coraz mniej potrzebny. Oczywiście jeszcze przez długi czas przyda się ludzki, lekarski, mózg w sytuacjach ratowniczych, wymagających szybkiej decyzji,  podczas operacji czy jako czynnik terapeutyczny czy uspokajający, bo ludzie nie wierzą maszynom. Ale już teraz należy kształcić nie lekarzy – potrafiących stosować procedury, na podstawie przyswojonych wiadomości, ale naukowców, którzy będą w stanie robić badania. Obecnie niestety lekarze nie potrafią wyjść poza utarte ścieżki i jeśli człowiek ma niestandardową przypadłość, to ani nie chcą prowadzić badań w kierunku rozwiązania problemu, ani pomóc pacjentowi w prowadzeniu badań – bo nie mają tego w rozdzielniku.

Obecne pokolenie lekarzy nie ma się czego bać, dopracuje sobie do emerytury w „starym trybie”, ale  ludziom, przy obecnych możliwościach, należy się znacznie więcej niż standardowe porady i warto zrobić to w Iławie. Korzystając z dostępnej wiedzy, potrafimy wykształcić lepszych fachowców niż polskie uniwersytety – fatalnie notowane w światowych rankingach. Ludzie wykształcą się prawie sami, wystarczy dać im dojście do narzędzi diagnostycznych i SI. Mamy świetną wirtualną rzeczywistość do nauki anatomii czy farmakologii. Mamy dostęp nawet do darmowych kursów analizy transkryptomu na poziomie pojedynczej komórki. Sekwensery DNA są coraz tańsze więc tuż za rogiem jest medycyna personalna. Mamy wszystko pod ręką, oprócz chęci do eksperymentowania dla dobra mieszkańców. 

Ktoś spyta. A co jeśli maszyna postawi błędną diagnozę? A co jeśli pacjent umrze? Będziesz wtedy miał swój eksperyment! - doda. Już teraz mogę powiedzieć że maszyna będzie popełniać błędy, a pacjenci będą umierać. Ale będzie to mniej śmierci i pomyłek niż obecnie robią ludzie-lekarze. Poza tym ma to być tylko dla chętnych, poza systemem medycznym. Dajmy ludziom sprawdzić te podejście i niech zwycięży lepszy. To jest demokracja w praktyce. 

Dziennikarze już zaczynają zauważać że przyszłość dla większości ludzkości to dochód podstawowy (5), sposobem na wyrwanie się z tego fatum jest jedynie edukacja i rozwój technologii. Urzędnicy nam tego nie zapewnią, musimy zawalczyć o naszą przyszłość sami. A takie projekty jak wspomniany są, nie dość że przyszłościowe, to interesujące i rozwijające. Czeka nas w Iławie albo rozwój i zabawa albo wieczna stagnacja. Jeszcze nie jest za późno żeby z naszych okolic zacząć robić enklawę, która nie utonie w globalnym marazmie i biedzie. 

I stąd też pytania o rozwój SI i medycyny personalnej w Iławie do kandydatów w wyborach: https://www.swuj.pl/wybory23/pytania-do-kandydat%C3%B3w

Już wkrótce rozpoczynam kurs biologii syntetycznej i genomiki: https://www.instytut.ilawa.pl/kurs ,a potem może uda się wrócić do sztucznej inteligencji, komputerów kwantowych, czego uczenie młodzieży rozpocząłem kilka lat temu: https://klubnauki.pl 

PS. Szukam sali do zajęć bo urzędnicy nawet tego nie chcą udostępnić choć mają pomieszczeń pełno – niestety tylko dla swoich znajomych.

PS 2 . Jakby jednak ktoś się uparł że mu potrzebny legalny świstek do leczenia ludzi to może sobie kupić tanio - jak niżej Patent nie jest nowy, już 20 lat temu mogłem kupić w ten sposób papierek, typu "dyplom", z uczelni w Kijowie. Też legalnie, też uznawany przez RP.


PS3. Okazuje się że ludzie wolą odpowiedzi czatbotów niż prawdziwych lekarzy. Oceniają je wyżej pod względem jakości i empatii. Badania: https://jamanetwork.com/journals/jamainternalmedicine/fullarticle/2804309

Update: 12.04.2024

Pojawił się artykuł że CzatGPT nie zdał polskiego egzaminu z chorób wewnętrznych. Skoro twórcy nazywają opisany proces badaniem, to ja nazwę to propagandową obroną cechu lekarskiego przed rzeczywistością.  Jako odniesienie, skrin mojej odpowiedzi do tłita.

Nasi lekarze gdyby mogli to by zamknęli internet. Na szczęście dzięki technologii ludzie dostają możliwość weryfikacji diagnoz choć niestety cały czas mają utrudniony dostęp do profesjonalnie obsługiwanych narzędzi diagnostycznych. Jeżeli obsługuje je na prowincji słabo wykształcona osoba, ale z dyplomem od lokalnego cechu lekarzy, to niestety tworzy się problem. 



(1) https://eph-amisns.pl/ 

(2) https://www.rynekzdrowia.pl/Nauka/Sztuczna-inteligencja-Al-zdala-egzamin-lekarski,242333,9.html

(3) https://glass.health/ai/

(4) https://brainscan.ai/company.html

(5) https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8699547,chatgpt-bogaci-biedni-sztuczna-inteligencja-zatrudnienie.html

środa, 29 marca 2023

Pomarańczowe koraliki

Iławscy urzędnicy wzięli właśnie udział w aktywnym promowaniu rozwiązań i produktów jednej z zagranicznych firm, która zarabia na sprzedaży ich urzędom. Zrobili to na tyle sprawnie że firma dostarczy, czy zainstaluje na iławskim przejściu, światła z czujnikiem ruchu. Takie czujniki można kupić od kilkudziesięciu lat za grosze, w wersji profesjonalnej za kilkaset złotych ale są i droższe. Całe przejście to koszt kilkudziesięciu tysięcy.

Podejrzewam że skuteczna kampania reklamowa Orange kosztowałaby więcej niż te przejścia, gdyby musieli za nią zapłacić. Natomiast tutaj wykorzystali urzędników, którzy np. wywierali psychiczną presję na dzieci w szkołach, zachęcali do głosowania używając autorytetu nauczycieli i systemów komunikacji szkolnej. Jest to kolejne użycie tych systemów komunikacyjnych do robienia prywaty, jak to miało miejsce przy budżecie obywatelskim, gdzie jedna ze szkół promowała projekty wyłącznie swoich znajomych. Zwróciłem na to uwagę urzędnikom, ale chyba nie dotarło, skoro szkoła bierze udział w akcji reklamowej zagranicznej firmy. 

Orange to firma zagraniczna, której największym udziałowcem jest rząd francuski, czyli, delikatnie mówiąc, organ niezbyt nam przyjazny.  Udział w niej lokalnych urzędników ogólnie wygląda jak tradycyjne oddawanie dóbr lokalnych mieszkańców Białym Ludziom, przez wodzów plemienia, za kolorowe koraliki.

Jedynym plusem tej akcji jest to, że takie przejście w Iławie powstanie i mieszkańcy będą mogli przetestować jego wady i zalety. 

Natomiast co trzeba zrobić, gdy mleko się już rozlało? Z punktu widzenia marketingowego jest to bardzo sprawna akcja public relations, podnosząca świadomość marki Orange i ich rozwiązań „smart cities”. Dzięki zaangażowaniu niczego nie podejrzewających ludzi, firmie udało się dotrzeć ze skutecznym przekazem do większości mieszkańców. Dodatkowo przekaz będzie wzmacniany jeszcze kilkukrotnie – np. przy oddawaniu przejścia do użytku. Może wpłynąć to w przyszłości, w znacznym stopniu, na wybór rozwiązań tej firmy przez lokalne władze.

Tak więc pierwsza sprawa to trzeba zrobić wszystko żeby uniemożliwić firmie Orange udział w przetargach miejskich i powiatowych przez następne, np. 10 lat. Dotyczy to też innych zamówień publicznych. Tak żeby nie uzyskała korzyści ze współpracy z urzędnikami i z wykorzystania dzieci. Na ewentualne próby wdrażania w Iławie takich rozwiązań przez Orange lub przez jaj partnerów będę zwracał uwagę w najbliższych latach.

Druga rzecz to trzeba wdrożyć systemowe rozwiązania dzięki którym urzędnicy przestaną traktować urzędowe placówki, którymi kierują jak własne folwarki. Można to zrobić wdrażając jasną politykę dotyczącą wykorzystania środków komunikacji, pomieszczeń, sprzętu i innych możliwości jakimi te dysponują. Tak aby placówki publiczne mogły służyć wszystkim mieszkańcom. Chodzi choćby o załatwienie prostej sprawy wynajmu pomieszczeń dla organizacji społecznych czy grup sportowych. Tak żeby cennik i warunki były jasno dostępne dla wszystkich, w każdej instytucji. Czy to takie trudne?

A tak na marginesie. Zauważyliście że Miasto więcej wysiłku włożyło w promocję tego przejścia niż w lobbing drogi S5 w pobliżu Iławy? :-)