niedziela, 7 kwietnia 2024

Dziura Schnela

 Już po kampanii wyborczej więc o wydarzeniach, o których nie wypadało w niej wspominać, ale ważnych dla historii Iławy. O pracowniku ratusza w Iławie, który grzebał po lasach ludzi zamordowanych przez lekarza na polecenie władz. Ale też o czymś więcej ( w komentarzu pod tekstem). Zapraszam do lektury krótkiego mikroopowiadania: 



-----------

Dziura Schnela


Józef Schnel wszedł do swojego domu na ul. Zamkowej. Rzucił palto na wieszak.

- Co tak długo dzisiaj? Zapytała żona Magda.

- Trzydziestu było i późno zawiadomili. Dziurę prawie po ciemku zasypywałem. Padam z nóg.

- Zaparzę kawy.

- Zbożowej, tfu...

- Ciesz się że to jest.


W lutym 1944 w Deutsch Eylau nikomu się nie przelewało. Nawet dozorcy ratuszowemu, który dorabiał pochówkami. Roboty było i owszem, ale na nieszczęście dla Józefa, najczęściej grzebał nie bogatych obywateli miasta, ale więźniów pobliskich obozów.

Magda z Józefem siedli do stołu na którym, oprócz kawy parowała kartoflanka. Za oknem kościelny dzwon wybijał osiemnastą.


- Czym ty tak pachniesz, sosną?

- nie mówiłem Ci, zaczęliśmy ich chować w lesie za Gajerkiem, bo stare miejsce się skończyło. Za dużo tych bandytów.

- podobno nie tylko bandyci, Milerowa mówiła że tam też jeńcy wojskowi, jeden nawet znajomy jej rodziny spod Lubawy.

- ja tam życiorysów nie czytam, służba mówi że bandyci, burmistrz mówi, że bandyci. Po co władza miałaby kłamać?

- czego ich tyle umiera?

- a ja wiem? Chudzi jacyś, może chorują. Może im dowożą takich chorych, nie do wyleczenia. Ale pytałem komendanta obozu czy tyfus czy coś, czy trzeba mocno się odkażać, to nie.

Nie wspomniał Magdzie, że zwłoki miały również poranione ręce, a często i plecy, jakby wysmagane kablem. Czasem ciała były żółtawe, z wysypką, jakby więźniowie byli czymś otruci. Kiedyś wpadło mu w ucho coś owsiance podawanej więźniom przez lekarza obozowego. Raz rozmawiał o swojej robocie z urzędnikami w ratuszu. Gdy podzielił się swoimi postrzeżeniami, Hans, zastępca miejscowego szefa NSDAP, spojrzał jak wściekły wilk w jego oczy i spytał – masz rodzinę, chcesz żyć? To skończ z szerzeniem antyniemieckiej propagandy i zamknij pysk. No to zamknął. Powie babie, baba innej i będzie nieszczęście. Nie moja sprawa – pomyślał – władza wie co robi z bandytami. Mówią że jestem przygłupi, niech gadają, ale nie tak żeby ryzykować bez sensu.

Przed snem Józef włączył radio. Na froncie wciąż idzie dobrze, wycofujemy się aby przegrupować się do ostatecznego, zwycięskiego uderzenia.

- To dobrze, szepnął ziewającej Magdzie. Róbmy dobrze swoje, a o resztę zadba partia i Fuhrer. 

Musiał się wyspać bo następnego dnia musiał znów poszerzyć dziurę w lesie. Odbieranych z obozu ciał było coraz więcej i więcej. Czasem koń ledwo uciągnął wóz. W głowie Schnela też zrobiła się dziura. Dziura pamięci, już nawet nie wiedział ile setek zagrzebał. Nie myślał dlaczego i kogo. Trzeba było zarabiać pieniądze na rodzinę i być posłusznym władzy. Tylko to było ważne. Tylko to.

-----------

Nie wymyśliłem sobie ani Schnela ani lekarza obozowego, wykańczającego więźniów trującą owsianką. To postacie z zeznań świadków dotyczących wojennych obozów w  Deutsch Eylau, które znaleźliśmy w archiwach IPN. O pochówkach w lesie pisało i mówiło się w Iławie od dziesiątków lat.

Reszta tekstu jest o mechanizmach psychologicznych, który bezwzględnie wykorzystany może prowadzić do rzeczy przerażających. Czasem mamy okazję zobaczyć demony tych mechanizmów, wypełzające zza mgły propagandy. Chciałbym, żebyśmy mogli uświadomić jak najwięcej osób, że wcieleniem kolejnego globalnego zła nie będą fani malarza z wąsikiem z nacjonalistycznej partii robotniczej. Nie będziemy wiedzieli jak wygląda, nie odgadniemy którą ideologią się posłuży, nie znamy znaku pod jakim wystąpi. Pewnie będzie to znak miły i sympatyczny. Może jakaś emotka. Ale wiemy jakie mechanizmy będzie wykorzystywać. Strach i Posłuszeństwo. Postawmy im naprzeciw Rozum i Wiedzę.

Już o tym wspominałem w tamtym roku. Dzięki zagospodarowaniu obecnej dziury w iławskim ratuszu grafiką dotyczącą Schnela i dołączoną informacją (np. przez QR kod), możemy stworzyć projekt edukacyjny, pokazujący w jaki sposób posłuszeństwo władzy, konformizm, zaufanie autorytetom, uleganie propagandzie, itp. może stworzyć zarówno współwinnych zbrodni, jak i potulnych, akceptujących zło, świadków. 

Możemy także pokazać mieszkańcom jak się bronić przed manipulacjami władzy, obojętnie jakiej, obojętnie na jakim szczeblu. Będzie to jednocześnie upamiętnienie ofiar tutejszych obozów, obok którego ciężko będzie przejść obojętnie. Dziurę zapewne niedługo zalepią, ale bez problemu stworzymy nową.

 #Iława #PsychologiaSpołeczna #Edukacja #Historia #Obozy #DeutschEylau #Lager #Więzienie #Propaganda #Władza #Posłuszeństwo #Strach


środa, 14 lutego 2024

Wilki w okolicach Iławy II



Kilka lat temu pisałem już o wilkach w okolicy Iławy.* Temat wraca od czasu do czasu do mediów, bo wilków zrobiło się jeszcze więcej. Niektórzy straszą, że na tym nie koniec. Z tego co widzę w lasach, ich populacja jeszcze może trochę wzrosnąć ale do stabilizacji jest już blisko. Jak to się stanie? Warto przybliżyć te mechanizmy bo nie są powszechnie znane.

Lasy wokół nas to najczęściej plantacja drewna, więc nie są to naturalne warunki dla zwierząt. Ale nawet i tu populacja wilków zacznie być wyhamowywana przez presję wywieraną przez inne czynniki. Obszar leśny jest ograniczony, więc zbyt dużo wilków, to konkurencja o pożywienie. Gdy w lesie jest go mniej zwierzęta starają się je pozyskać poza nim, na przykład łapiąc zwierzęta  hodowlane. Załóżmy jednak, że człowiek za pomocą psów pasterskich czy dronów, zaczyna skutecznie bronić swoich zwierząt i wilk musi wrócić do lasu. Co się dzieje? 
Najistotniejsze jest to, że aby zaspokoić głód, wilki muszą polować na coraz sprawniejsze, mocniejsze zwierzęta. Te słabe zostaną zjedzone szybko, potem polowanie zaczyna być trudniejsze. Po pierwsze dlatego, że zwierzyna jest coraz bardziej czujna, szybciej ucieka, ostrożniej się porusza. Po drugie, zwierzęta też mają się czym bronić. Na przykład poroże, które nie służy tylko do konkurowania o samice, ale jest także środkiem obrony. To samo z kopytami. Łosie łamią wilkom żebra, nogi, uszkadzają czaszki.** Wilki wiedzą czym pachnie poroże jelenia więc jeleń, może skutecznie nimi wilkom grozić.***
Wilki wolą polować na zwierzęta bez rogów. W przypadku jeleni wapiti badacze pokazali, że wilki niekoniecznie wybierają sobie na ofiary osobniki najsłabsze, ale takie bez poroża.****. Te z porożem mogą im zagrozić.*****
Wytłumaczenie tego fenomenu jest stosunkowo proste. Atak na lepiej uzbrojone zwierzęta to większe straty. Nawet jeśli te, jak jeleniowate, wolą ucieczkę niż walkę. Zapędzone w sytuację bez wyjścia walczą. I ranią wilki. Niektóre urazy, połamane żebra, czy kończyny, rozdarta skóra, często szybko się leczą, ale część uszkodzeń kończy się też zakażeniem czy trwałym upośledzeniem funkcji. Taki osobnik może umrzeć lub przedstawia mniejszą wartość dla stada. Kolejne polowanie odbywa się w osłabionej grupie, co znowu podnosi ryzyko i czasem kolejne ofiary. W ten właśnie sposób zwykłe poroże zwierząt ma swój udział w skutecznej regulacji populacji wilków. To zresztą przykład naturalnego wyścigu zbrojeń i kompromisów w świecie zwierząt. Stąd też w większych i naturalnych kompleksach leśnych natura znajdzie punkt równowagi. Naszym zadaniem jest to, żeby te obszary były coraz większe i coraz bardziej naturalne.

Jeśli chodzi o ataki na ludzi - to się niestety zdarzy, prędzej czy później i u nas. Jednak ludzie częściej są atakowani przez psy, więc lepszą metodą na ochronę ludzi jest wprowadzenie zakazu posiadania psów. Ale wiemy, że ten postulat nie jest zbyt rozsądny czy realny, bo ludzie bardziej cenią sobie korzyści z posiadania psów, niż boją się realnych zagrożeń z ich strony. Taką samą kalkulację mentalną powinniśmy prowadzić w przypadku wilków, jednocześnie zwracając baczniejszą uwagę na ochronę dzieci i osób słabszych.



*** (ang.) filmik pokazujący zwierzęta broniące się przed wilkami) https://www.youtube.com/watch?v=Ge6nJ4p2alw  

****(ang. – uwaga tutaj pod nazwą elk kryje się jeleń kanadyjski - Cervus canadensis) - https://wolfwatcher.org/wp-content/uploads/2018/09/Elk.pdf

***** (ang. film - jeleń zwany mulakiem vs. wilk) https://www.youtube.com/watch?v=rcEpuXFMZ8g

niedziela, 28 stycznia 2024

Od pracy przy reklamach Kościoła Katolickiego, przez robotę na odcinku komunistycznej propagandy dla młodzieży, do marketingu w zachodnich korporacjach. Czyli +/- 40 lat z Jurasem.


Od pracy przy reklamach Kościoła Katolickiego, przez robotę na odcinku komunistycznej propagandy dla młodzieży, do marketingu w zachodnich korporacjach. Czyli 40 lat z Jurasem.

W latach szkoły podstawowej z jednej strony słuchałem u Babci Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki. Z drugiej czytałem „Na przełaj” i słuchałem Rozgłośni Harcerskiej – narzędzi propagandy PRLu służących do kształtowania światopoglądu młodzieży. Właśnie tam zarabiał pieniądze Jurek Owsiak.

Dlaczego piszę o propagandzie? W tych młodych latach bardzo dużo czytałem. Szczególnie interesowały mnie książki o niemieckich obozach zagłady. Myślę, że pytanie – dlaczego i jak, skierowało mnie w stronę psychologii społecznej, a stamtąd do propagandy. Promotorem mojej pracy dyplomowej był Minister Kultury i Sztuki z czasów rządów Jaruzelskiego: Kazimierz Żygulski, specjalista od propagandy filmowej. Stąd jestem blisko tematu, choć Jurasowi o wiele bliżej było do propagandy związanej z muzyką. Do mediów wprowadził go właśnie specjalista w fachu muzycznym: Wojciech Waglewski, syn pracownika komunistycznych mediów, z czasów gdy ci strzelali Polakom w tył głowy. Dobrzy specjaliści. Jeszcze do dziś pobrzmiewa mi czasem w myślach kawałek Riders of the Storm. Nawet przez kilka lat myślałem, że to utwór Voo Voo, zespołu Waglewskiego, choć to był tylko cover grupy The Doors.

To, co Juras prezentował w mediach, wygłupy z Towarzystwem Przyjaciół Chińskich Ręczników, było na początku oryginalne i śmieszne. Ale szybko przestało bawić, bo schemat zabawy się powtarzał, a poza nią nie było nic. W tym czasie przewijały się w mediach, w których pracował Owsiak, treści poważniejsze i kontestujące reżim, więc przestałem na niego zwracać uwagę. Niesłusznie.

Dopiero za jakiś czas wyszło, że oprócz pracy w komunistycznej propagandzie, zarabiał również w nomenklaturowych spółkach powiązanych ze służbami specjalnymi. No cóż resortowy dzieciak - syn pułkownika milicji. 


Bawimy się, a przy okazji dowiecie się, kto jest Bardzo Złym Złem

Cała działalność Owsiaka to praca w propagandzie. Będzie w tym pracował do końca świata i o jeden dzień dłużej. Jest bardzo dobrym specjalistą. Podstawą jego propagandy jest 99% treści absolutnie nie związanej z przekazem perswazyjnym. Juras zajmuje się muzyką i działalnością charytatywną. Ale dzięki temu to co powie, raz na jakiś czas, bardzo szybko zostanie przyjęte w zakres wiedzy czy przekonań osób, którym podoba się jego główna działalność. I tu dochodzimy do rzeczy najważniejszej. Dzięki tej skuteczności, stale obecny jest w mediach. Osoby decyzyjne zapewniają mu potężną, ogólnopolską promocję właśnie dlatego, że w ten sposób sprzedaje targetowi przekaz, którego wymaga sponsor. Za komuny był to przekaz, który zapewniał masy, że nie jest aż tak źle: można się bawić, no więc się bawimy. Na podobnej zasadzie wspierany był przez rządzące media liberalne po upadku PRL. Obecnie Juras operuje już czysto politycznym przekazem, co widzieliśmy, gdy aluzyjnie porównywał PiSowców do sepsy i stygmatyzował ich jako Zło. Dzięki temu, u nowych sponsorów ma nieograniczone wsparcie marketingowe. W zagranicznych sieciach handlowych, w bankach czy w innych biznesach wspierających korporacyjną politykę na naszych ziemiach. Dla mnie osobiście, osoby nieco autystycznej, szczególnie uderzający jest komunikat, który wyskakuje nagle z ciszy, gdy czasem wieczorem robię zakupy w jednym z niemieckich sklepów. Agresywne, głośne zaproszenie do wsparcia WOŚP. Jakby nie wystarczało im obstawienie wośpowymi gadżetami sklepu i nachalna żebranina za pomocą terminalu płatniczego.


Na Księżyc z nimi!

Tak właśnie wygląda skuteczna propaganda. Robienie rzeczy odbieranych przez ludzi jako dobre, rozdawanie darmochy (w tym przypadku koncerty), kojarzenie się z uśmiechem, pomocą, zabawą, szczęściem. I tylko czasem mrugnięcie okiem do fanów – ej, a tych smutasów co nie tańczą, co nie wspierają pomagania dzieciom, to trzeba by na Księżyc.

À propos: oczywiście Owsiak tego mechanizmu propagandowego sobie nie wymyślił. Świetnie go tylko wykorzystał. Organizacją, która z niego korzystała wcześniej z wielkim powodzeniem, był Kościół Katolicki – czyniący dobro, pomagający ludziom, organizujący darmowe wydarzenia. Ale chyba coś im się tam mająteczku, ziemi, dóbr i władzy przy okazji uzbierało? ;-) Tak, to właściwie ten sam schemat. A Juras dorabiał też u nich w reklamie – robił witraże. To taki wczesny przekaz reklamowy. Bardzo skupiał uwagę uczestników mszy i przez to służył za świetny nośnik. Na kolorowych obrazkach ludziom przypominano różne historie i skutecznie wdrukowywano te obrazy do ich umysłów. Wyobraźcie sobie dawne czasy na naszych terenach. Na zewnątrz codzienna szaruga, a w kościele jasne kolory w witrażach raz w tygodniu - w niedzielę. A jeśli do tego jeszcze zaświeciło przez nie słońce...

Czy teraz już widzicie ten witrażowo-kolorowy styl także w materiałach propagandowych WOŚP?


Kto płaci, ten wymaga

Kościół płacił Jurasowi za robotę przy propagandzie po prostu pieniędzmi. Komuniści w zasadzie też, ale doszły tu jeszcze możliwości dodatkowego zarobku w spółkach. Po upadku komuny, właściwie płacili mu ci sami ludzie (w TVP czy w Radio została w większości ta sama kadra na średnich szczeblach, grupy wpływu też niewiele się zmieniły), ale Juras już rozwinął własny biznes i zaczęła się z tego robić wymiana usług – Owsiak zapewniał władzy odpowiednie wsparcie propagandowe, oni mu reklamę na swoich kanałach, dostęp do bezpłatnej pracy urzędników i dzieci. To samo widzimy teraz przy pracy dla korporacji – ogromne wsparcie medialne na ich kanałach, za rozpowszechnianie przekazu korzystnego dla zagranicznych gigantów biznesowych i tamtejszych struktur biurokratycznych. Juras zawsze przyłączał się do najsilniejszych. Teraz, kolejna zmiana władzy w Warszawie, zapędziła urzędników znowu do roboty. Oczywiście nie rozkazem, a subtelnym działaniem psychologicznym. 


Straty Polaków

Juras jest tu jednym z elementów, ale bardzo ważnym, zachodniej polityki informacyjnej skierowanej do Polaków. W takich przypadkach oczekiwane rezultaty są zawsze podobne. Tak jak w przypadku propagandy, w której realizował cele Moskwy, tak i w przypadku przekazu wspomagającego cele Berlina, chodzi o to, żeby miliony ludzi nad Wisłą pracowały dla korzyści polityki zagranicznego ośrodka centralnego i ich machin biznesowych. Po drugiej stronie są oczywiście nasze straty, czyli: ubożenie Polaków, brak szansy na rozwój w kraju, dziury w drogach i podobne skutki. Wszystko to pozornie nie związane z tym, że korporacje uzyskały w Polsce przywileje do eksploatacji miejscowych ludzi, zarówno za pomocą niskiej płacy, jak i preferencji dla swoich działań sprzedażowych (sieci, banki, portale internetowe). Dzięki osłonie medialnej mogą kształtować prawo praktycznie jak chcą, chroniąc swoje interesy.  


Lokalnie

Ten schemat propagandowy nie jest tajemnicą. Z powodzeniem wykorzystują go lokalni politycy. Stąd zamiast ofert merytorycznych mamy organizację koncertów, na których pokaże się przedstawiciel władzy, stąd wspieranie fanów sportów, miłość do piesków i kotków, sadzenie drzew i inne zgrane triki. Zgrane, ale zawsze działają. Tak jesteśmy skonstruowani w swej masie jako ludzie. Niewielu potrafi się przed tym bronić. Choćby ze względu na brak odpowiedniej edukacji w szkołach. 

Czy w związku z tym, ludzie pomagający Owsiakowi i jego sponsorom są źli? Nie. Większość po prostu nie zna się na polityce, ekonomii czy psychologii. A do pomagania mu pcha ich chęć bycia lepszymi ludźmi. Paradoks, prawda? Natomiast ci, którzy są politykami, wykształceni w takich dziedzinach jak psychologia, ekonomia, socjologia, w większości działają z pełną premedytacją i ze znajomością tych mechanizmów. I przy okazji pomagają swoim karierom.


Epilog

Jeśli zainteresowało Was to co piszę i chcecie wiedzieć, co się dzieje, gdy ktoś ma ważną informację, ale sprzeczną z interesami ludzi, którzy kontrolują media, proszę obejrzycie film Śmierć Zygielbojma. 

Dlaczego o tym piszę? Odsłaniając mechanizmy propagandowe na przykładach działania różnych stron sceny politycznej, narażam się właściwie wszystkim. Każdy normalny człowiek przyłącza się do jakiejś grupy, czy choćby się z nią identyfikuje, żeby czuć się częścią jakiejś całości, mieć jakieś wsparcie choćby mentalne. Czy w przypadku polityków – żeby korzystać z doktryny Neumanna – bezwzględnego wsparcia swojej grupy interesów. A ja robię sobie pod górkę u wszystkich, bo wszystkie wpływowe grupy z propagandy korzystają. Dlaczego?

Za każdym razem, gdy ktokolwiek zaczyna rozumieć w jaki sposób bezwzględnie, przez możnych i  cynicznych karierowiczów, wykorzystywane są jego dobre strony i słabości, też świat staje się lepszy. Pisząc o propagandzie, dostarczam zwykłym ludziom broni, dzięki której mogą zapobiegać złu i nieszczęściom powodowanym chciwością możnych tego świata.  

Tylko dlaczego mielibyście uwierzyć mi, a nie milionerom i miliarderom, którzy codziennie szprycują Was swoją propagandą, czy to w swoich mediach czy przez swoje kukiełki?

Zostawiam Was z tym pytaniem. 

Dziękuję za uwagę.

piątek, 19 stycznia 2024

Ptaki uciekają z Bagienka. Wnioski po 3 latach badań.




Powoli zbliża się marzec - znów będziemy liczyli ptaki na Bagienku. Liczymy je od roku 2021. W maju 2021 zaczęto tu budować wybieg dla psów. Był to akurat czas, w którym kończyliśmy liczenie. Na Bagienku odnotowaliśmy wtedy 27 gatunków ptaków. Obecnie jest ich o 5-8 mniej. Gatunki, które prawdopodobnie zniknęły to: 


  • sójka
  • rudzik
  • pierwiosnek
  • mazurek
  • piecuszek
  • kopciuszek
  • śpiewak
  • szczygieł


Ubywanie gatunków oznacza milionowe straty dla okolicznych mieszkańców*





Badania prowadziliśmy przez 3 lata. Obserwacje i nasłuch prowadziliśmy każdego roku od marca/kwietnia do maja. Badania były prowadzone przez biologa z wykształcenia oraz przez ornitologa, który od kilkunastu lat zajmuje się liczeniem ptaków.

W roku 2023 włączyliśmy w to dodatkową procedurę polegającą na nagrywaniu i analizowaniu głosów ptaków przez sztuczną inteligencję https://birdnet.cornell.edu/ (Cornell University, Chemnitz University of Technology). W roku 2023 odwiedziliśmy bagienko w celu zrobienia tych badań łącznie 23 razy. W porównaniu do ucha i oka ornitologa, sztuczna inteligencja zaobserwowała po jednym, ale tylko jednym odczycie obecności, w ciągu tych dni: kopciuszka, mazurka i pierwiosnka. Czy to tylko błąd interpretacji? Postaramy się to zbadać w tym roku.

Widać wyraźny spadek w 2023 roku, nie jest to raczej przypadek. Należałoby się przyjrzeć głębiej tematowi, np. przeanalizować wymagania siedliskowe tych gatunków, które zanikły. Zapewne zagrodzenie terenu, dewastacja miejsca, które stanowiło dla tych zwierząt środowisko do spokojnego żeru, toków i bytowania, miało wpływ na zmniejszenie populacji ptaków. Będziemy dalej to badać, żeby sprawdzić czy to jednorazowe załamanie czy też długoterminowe zmiany.

Dodatkowym czynnikiem odstraszającym ptaki mogą być postawione wraz z wybiegiem lampy, które świecą na bagienku przez całą dobę. Informacje o wpływie zanieczyszczenia świetlnego na przyrodę można znaleźć np. tutaj: https://ciemneniebo.pl/pl/artykuly-i-publikacje/222-ekologiczne-zanieczyszczenie-sztucznym-swiatlem i tutaj https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/151432455

------------------

I kilka słów o tle tego badania. Zaczęło się od decyzji o lokalizacji wybiegu dla psów bez konsultacji z okolicznymi mieszkańcami. Zamiast poważnie negocjować, władze postawiły na rozkręcanie medialnych awantur. Nasza grupa mieszkańców wskazywała im różne inne możliwe lokalizacje. Sam proponowałem, na sesji Rady Miasta, dodatkową pomoc negocjacyjną w tym zakresie, a także utworzenie na bagienku użytku ekologicznego. Niestety, nie potraktowano nas poważnie. Wszystko opisane jest tutaj: https://www.swuj.pl/bagienko Władza posunęła się nawet do tego, żeby prymitywnym fikołkiem prawnym odebrać prawo do petycji, choć wyrok NSA wyraźnie wskazuje, że to działanie nielegalne ( https://kurpiecki.blogspot.com/2021/03/tajemniczy-chochlik-w-radzie-miasta.html ).

Zamiast przeprowadzenia rzetelnej inwentaryzacji zwierząt, miasto zamówiło inwentaryzację roślin do której dopisano bzdury wyssane z palca wskazujące, że postawienie wybiegu na Bagienku jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście na dokumencie nie było odnośników do żadnych badań, które potwierdzałyby wymysły piszącego ten dokument. 

Nasze badanie wydają się w pełni potwierdzać szkodliwość tego typu obiektów dla przyrody i mieszkańców okolic. Gdy potwierdzi się to także w tegorocznym badaniu przedstawię propozycję postawienia na Bagienku tablicy z gatunkami które stąd zniknęły, wraz z odnośnikiem do opisu działań władz prowadzonych w kontrze do przyrody i do mieszkańców.





Tablica na grafice jest zgrubną, szkicową, wizualizacją stworzoną przez sztuczną inteligencję DALL-E. Nie przedstawia dokładnego projektu ani nie przedstawia dokładnie wymienionych ptaków. 
Pozostałe wizualizacje ptaków w tym tekście również nie są dokładne.


* Wycena oparta na badaniach i analizie danych dotyczących satysfakcji z życia i informacji socjo-ekonomicznych ponad 26 tysięcy Europejczyków. Pisałem o tym tutaj, wraz z przedstawieniem wyceny opartej na tych badaniach: https://kurpiecki.blogspot.com/2021/05/zaczeli-budowac-wybieg-dla-psow-koszt.html