niedziela, 8 marca 2020

Gra z daleka (szort - science fiction)

Gra z daleka.



Dziś – Ziemia

Ewa wyjrzała przez okno swojego domku na drzewie. Tak nazywali najwyższy budynek na świecie, należący do najważniejszej, globalnej, firmy. Do jej firmy. To już jutro, szepnęła patrząc w stronę kosmodromu. I nie wiadomo dlaczego, choć to u mniej częste w przełomowych chwilach, zaczęła wspominać te chwile, gdy jako dziecko przypatrywała się jak dziadek gra w szachy z sąsiadami. Pod jej pierwszym domkiem na drzewie. Gdy już trochę poznała reguły jej pierwsze zdziwienie wzbudził fakt, że dziadek daje sobie zbijać pionki, jakby bez wyraźnego sensu. Zapytała o to. Czasami, budując, przyszłość na początku musisz sporo poświęcić, oddać pionki czy nawet ważniejsze figury - odpowiedział. Będąc nastolatką, zakładała już pierwsze firmy, borykając się z przeciwną jej naturze nauką skutecznego zarządzania ludźmi. W szachy grała już coraz mniej, ale każda partia uczyła jej czegoś nowego, przynosiła czasem pokorę, niekiedy czyściła umysł przed podjęciem strategicznej decyzji na której szali leżały miliony. Inne rozgrywki podsuwały nowe pomysły. Raz śniła jej się partia z Aleksandrem Macedońskim, podobno najlepszym graczem w historii. Partia na Marsie z figurami w kształcie statków kosmicznych. Gdy się obudziła pomyślała, że koniec z robieniem pieniędzy. Polećmy w kosmos. Firm budujących rakiety było już wtedy wiele. Ale jej nie chodziło o rakietę. Są zbyt wolne. Marzyła o dalekim kosmosie. Musiał istnieć jakiś sposób. Istniał. Na kosmodromie, na jutrzejszą podróż czekał rozrywacz piany kwantowej. Maszyna do podróżowania, dla której bariera światła nie istniała.



Jutro – Kwatera Główna Czujki Obserwacyjnej w galaktyce Karzeł Smoka.

- Mamy zakłócenie przestrzeni.
 -Skąd?
- Punkt startowy Niebieska Kulka w Wodzie i Tlenie.
- Sprawdzone?
- Tak. Cywilizacja weszła na drugi poziom. Wylecieli poza galaktykę.
- Ciekawe czy Oni wiedzą?
- Te nowe cywilizacje nigdy nie są pewne czy i jak nastąpił pierwszy kontakt. Większość tak przypuszcza, ale albo szukają pozostawianych przez obcych planów statków kosmicznych, albo nasłuchują kosmosu w nadziei, że prześlemy im nowe technologie.
- Tak, nikt jeszcze nie wpadł na to, że przy kontakcie zostawiamy im tylko grę i uczymy kilku reguł.
- A potem już błyskawicznie, w kilka tysięcy lat, uczą się wszystkiego sami.
- Następnie uczą tego wszystkiego swoje roboty.
- No to mamy nowych w bloku.
- E459 na C15, Twój ruch.


Jutro – Ziemia.

W chwilę po drganiach dochodzących z kosmodromu w cichym pudełku szachów Ewy, Król szepnął do Królowej: „Nic nigdy nie jest takim jak się wydaje”. Uśmiechnęli się. Wiedzieli o Czujce w galaktyce Karzeł Smoka. Ale czujka nie wiedziała o nich. Gra dopiero się zaczynała.






KONIEC


 Jeśli ktoś szukałby w tym sensu i chciał spytać - o co chodzi, to chodzi o to, że pomysł na opowiadanie był na początku trochę inny i został przeniesiony do ciągu dalszego, który może kiedyś nastąpi. Ale to będzie dłuższa historia. :-)

Trochę więcej wyjaśniam pod tekstem na Fantastyce gdzie tradycyjnie dostaję ochrzan za formę, przecinki i za to, że nie wiadomo o co chodzi. :-) https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/24140
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz