sobota, 22 lutego 2020

Co mi przypomina...

Dziś mieszkańcy okolic Bagienka mogą przeczytać informację o rozmowach, poszukiwaniu rozwiązania i nie podejmowaniu czynnego protestu. Ulotka poniżej.

Cała ta sytuacja przypomina mi trochę chwilę gdy poszedłem do Szkoły Podchorążych Rezerwy (SPR to było takie sześciomiesięczne wojsko po studiach) i w związku z tym chciałem przesłużyć się ogółowi. Stwierdziłem że jak już tam będę to zrobię stronę internetową z bieżącymi informacjami z życia żołnierskiego w SPR. Tak aby wszyscy w Polsce mieli możliwość zadecydowania czy chcą do takiego wojska iść czy nie. Niby to była służba obowiązkowa ale w praktyce najczęściej kto nie chciał to nie szedł.Jak pomyślałem tak zrobiłem, informacje publikowałem online co kilka dni, poczynając od wizyty w Wojskowej Komendzie Uzupełnień przed poborem. No i zaczęła się jazda bez trzymanki. Mówiąc krótko, nie byłym ulubionym żołnierzem w jednostce. Niektórzy nawet zaczęli wykorzystywać to do realizacji własnych interesów i wewnętrznych gierek. Było ciekawie. Ale choć informacje publikowałem do końca służby (oczywiście nie te tajne) to z dowództwem na koniec rozstaliśmy się w pokoju. Choć mogę sobie wyobrazić co kadra między sobą mówiła o mnie żołnierskim językiem.
O ile jestem za tym żeby każdy Polak potrafił sprawnie posługiwać się bronią ręczną i tą bardziej zaawansowaną; poznał strategię i taktyki walki, to SPRy w tamtejszym kształcie były jednak stratą czasu i pieniędzy. Choć dla mnie ciekawą przygodą. Kilka miesięcy później ten rodzaj służby, w kształcie sześciomiesięcznych szkoleń, zlikwidowano.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz